Same święta to już inna bajka. Może to brak śniegu a może brak karpia i barszczyku, ale klimatu świąt nie odczułam. Były choinki i światełka. Była też około setka Mikołajów i prezenty. Ale to wciąż nie to samo. Bo kto w wigilię zajada kraby czy krewetki??:)
Z całą pewnością na wyspę jeszcze wrócę, ale następne święta będą bardziej tradycyjne i zdecydowanie na śniegu :)
aaaaa Kanary... moja miłość :) Co prawda kocham naj Gran Canarie ale ogólnie klimat niesamowity :)
OdpowiedzUsuńna święta byłam na Fuerteventurze. Też kompletnie ich nie odczułam :). Póki co kanarów mam dość, teraz może święta na maderze ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Teneryfę. Widzę znajome miejsca. I zazdroszczę takiego ładnego zdjęcia pingwinów w Loro Parque, nam mimo kilku prób nie wyszły takie ładne...
OdpowiedzUsuńPingwiny były wyjątkowo łaskawe i ślicznie pozowały:)
UsuńMiło powspominać Puerto de La Cruz. Na jedzonko na Teneryfie polecam wpaść do którejś z domowych jadłodajni w górach Anaga.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie wyjazd w ciepłe kraje to najlepsza opcja. Ale oczywiście prezenty zostają tradycyjnie.
OdpowiedzUsuńCiekawy artykuł, bardzo dużo fajnych informacji. Dzięki bardzo :)
OdpowiedzUsuń