It’s never too late to make dream come true
Kiedy trzy miesiące temu J. odbierał dyplom ukończenia Uniwersytetu , pękałam z dumy. Gdy tylko wszedł na scenę, łzy jak grochy stanęły mi w oczach - taka płaczka ze mnie:) Wzruszyłam się niesamowicie. I wtedy też pozazdrościłam mu tego sukcesu. Minęła chwilka, zebrałam się w sobie i złożyłam papiery. Udało się!!!
Dziesięć lat po zdaniu matury wracam do szkoły:) Studia dzienne, córa i dom? TAK - bo nie ma rzeczy niemożliwych:)
W te wakacje udało się spełnić jeszcze jedno marzenie. Mogłam wypróbować pływania na desce. Choć ocean był lodowaty, dosłownie lodowaty! a fale zbyt duże jak dla początkujących, śmiało mogę polecić sport każdemu. Wciąga niesamowicie:)
Jeszcze tylko mała , własna knjpka...:)
Pewnie, do odważnych świat należy i wiek nie ma tu znaczenia. Dla mnie życie dopero się zaczyna, cóż wiek niemowlęcy osiągnęłam po trzydziestce.. znów :) pozdrawiam, ciepło, trzymam mocno kciuki za realizację marzeń, bo warto :) kami
OdpowiedzUsuńNo to gratulacje i trzymam kciuki za tą knajpkę :)
OdpowiedzUsuńmarzenia są zawsze do spełnienia
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńNominowałam Twój blog w The Versatile Blogger Avard.
Jeśli interesuje Cię ta zabawa, zapraszam na mojego bloga po szczegóły :)
Podziwiam za to, że Ci się chce wracać do szkoły, powodzenia :)
OdpowiedzUsuń