- Dziękujemy za odwiedziny. Blog został przeniesiony na nową stronę, po przepis zapraszam tutaj:
- http://potravel.pl/2013/10/09/sushi-efekt-pracy-z-tesciem/
środa, 8 sierpnia 2012
Sushi. Efekty pracy z teściem:)
Sama nie jestem wielką fanką sushi, gdyby tylko wyłączyć jakoś zmysł węchu, byłoby dużo lepiej. Gdyby tylko płaty Nori nie pachniały tak jak pachną... :) Zastanawiam się nad zastąpieniem ich cieniutkimi naleśnikami. To może być ciekawe. Natomiast fanami sushi są moi teściowie. Gdy tylko dowiedziałam się , że zaglądną do nas na kilka dni (21) :) wiedziałam , że je przygotuję. Nie mogłam zdecydować się na jeden rodzaj nadzienia, więc tak jak widać powstało kilka smaków. Środek tej przekąski zależy tylko od tego co lubimy. Zrobiłam wersję wegetariańską dla mojej Gaby ale nie tknęła nawet palcem:( O dziwo , moja mama, z wielka przyjemnością zjadła kilka kawałków i oczywiście córa Zosia podskubywała ryż. Zrobiłam tego tyle , że jedli przez 2 wieczory i jeszcze śniadanie:) Marto, Krzyśku mam nadzieję, że nie zbrzydło Wam sushi:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wyszło Ci bardzo profesjonalnie! Osobiście do sushi nie mam cierpliwości, więc zdaję się na jedzenie w sprawdzonych miejscach :)
OdpowiedzUsuńZ serdecznymi pozdrowieniami,
Edith
moi teściowie chyba nie są tak chętni do innowacji... ;D szczerze wolę iść na gotowe sushi bo odstrasza mnie to całe bawienie się ;)
OdpowiedzUsuńTen talerz wygląda jak w najlepszym sushi barze :) Zazdroszczę cierpliwości :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam jeszcze sushi, muszę się przyznać, ale wygląda smakowicie ;) Zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuńteż ostatnio robiłam sushi, trochę brakuje mi wprawy jeszcze i cierpliwości, ale są warte pracy bo smakują te kąski smakowicie:) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWygląda cudownie, a ja nigdy nie jadłam sushi!
OdpowiedzUsuńSuper Wam wyszło :)
OdpowiedzUsuńslicznie apetycznie. oj zjadłabym takie . póki co gdzies w szafce pląta mi się nori. trzeba dokupić resztę i można ucztować :)
OdpowiedzUsuńPiękne! Przypomniałaś mi moje pierwsze, które powstało niedawno;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałem okazji robić samemu sushi, ale na pewno się kiedyś skuszę na taką zabawę w kuchni :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam sushi. Będę robiła we wrześniu na swoje urodzinki, już nie mogę się doczekać :) moje pierwsze będzie :)
OdpowiedzUsuńA póki co porywam od Ciebie, bo wyglądają przepysznie.
Pozdrawiam
podziwiam za ręcznie zrobione sushi. nie mam odwagi, a tym bardziej sprzętu.
OdpowiedzUsuńnie mówiąc już o cierpliwości xd
Mnie na pewno by się nie znudziły. Sushi mogę pochłaniać tonami z dodatkiem sosu sojowego :) Na pewno przepis porwę wkrótce!
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie Ci wyszły! Zawjanie to nie jest najtrudniejsza sprawa w tej całej zabawie, prawdziwym wyzwaniem jest dobrze ugotować i zakwasić ryż i to koszmarne płukanio-mieszanie przed gotowaniem... Widzę, że u Ciebie jest idealnie klejący. Czapki z głów normalnie!Pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńJa natomiast jestem fanką sushi, uwielbiam je, ale sama jeszcze nie odważyłam się zrobić. Tobie bardzo ładnie wyszło :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim za tyle pozytywnych komentarzy:)
OdpowiedzUsuńMoi teściowie jak zobaczyli sushi to stwierdzili że to jakieś wymysły i gdzie jest karczek albo golonka :P
OdpowiedzUsuńA co do zapachów - kupowałam różne nori (różnych firm) i niektóre nie pachną w ogóle a niektóre faktycznie śmierdzą. Trzeba znaleźć odpowiednie. A ryba musi być świeżutka.