Jakoś nieszczególnie jestem fanką rybek, chyba że karpia na Boże Narodzenia. Wtedy liczymy zjedzone porcje na kilogramy:) Przepis znalazłam w jakiejś gazecie 200 lat temu i wreszcie postanowiłam go wykorzystać. Wyszło pyszne, smacznie, zupełnie inaczej. Polecam.
Blog został przeniesiony na nowa stronę, po przepis zapraszam tutaj:
Bardzo ciekawe danie, będę musiała spróbować :)
OdpowiedzUsuńTak przygotowaną rybę chętnie bym zjadła:)
OdpowiedzUsuńPrzepyszna ryba!
OdpowiedzUsuńJestem miłośniczką ryb i innych morskich stworów,dlatego ten przepis jest absolutnie dla mnie.
Pozdrowienia!
Cudny przepis , może kiedyś wypróbuję :)pozdrawiam
OdpowiedzUsuń