piątek, 22 marca 2013

Tea z kokainą tylko w Peru :) dzień 6 i 7

To, że Peru to wyjątkowe miejsce wiedzą chyba wszyscy, nawet Ci którzy tam nie byli :) Wcześniej pisałam o smażonej śwince morskiej, czy steku z lamy, dziś o bardzo ciekawej herbatce. Mój J pije tylko miętową, więc gdy zamówił sobie taką w jednej z knajpek, zdziwił go ten oryginalny smak. Mimo to wypił. Dopiero po fakcie powiedziano im co było tzw, "wkładką" :). Oczywiście nie jest to kokaina w czystej postaci, ale liście kokainy, mimo to , herbatka jest lekko pobudzająca.
Zdjęcie nr 2 to świeżo złapany pstrąg pieczony na ruszcie. Ojjj gdzie ta wiosna, żebyśmy i mogli takiego przygotować? Polecam.



Dzień 6 i 7 

Arequipa

Autobus z Puno wyruszył o 15. Cruz Del Sur to flota ultra komfortowych autokarów - rozkładane fotele typu royal, skórzane obicia, dodatkowe miejsce na nogi, wyświetlacze lcd, radio, lunch i klimatyzacja - to wszystko za 70 sol za ponad 400 km drogi. 

Sama Arequipa wygląda na mocno ucywilizowaną ( przynajmniej w porównaniu do Cusco i niektórych miejsc w Puno ). Uniwersytet, wieżowce, McDonalds ( Danielek się ucieszył ) i Starbucks ( tutaj ja się ucieszyłem ). Plaza del Armas ( btw. tak nazywa się główny plac w większości miast ) wygląda pieknie - palmy, małe stoiska z prażonymi orzechami i wyprażający się w słońcu miejscowi.

Najpierw odwiedziliśmy Muzeum w Katedrze na głównym placu. Nie jestem fanem kościołów ale podczas godzinnego zwiedzania, nie poczułem nudy ani razu. Udało nam się zobaczyć sporą ilość relikwii, strzępki szat różnych świętych, źdźbło trawy z Golgoty, kawałek płótna, którym przetarto twarz Jezusa, podczas drogi krzyżowej - wszystkie relikwie szczelnie zamknięto i wmontowano w różnego rodzaju krzyże, kielichy, berła itp.

Odwiedziliśmy też muzeum historii Andów, gdzie przechowuje się Juanitę - jedną z najlepiej zachowanych mumii na świecie. Juanita niestety nie była obecna z powodu badań w laboratorium, wciąż jednak udało się nam zobaczyć dwie mumie oraz sporą ilość figurek i porcelany - brzmi jak nudy ale 600 letnie sandały robią wrażenie ;D

W Arequipie widać swoisty "konflikt pokoleń", i nie chodzi mi tu wcale o kłótnie córek z matkami. Widać ludzi w garniturach, z aktówkami i komórkami przy uchu, spieszących do pracy. Widać też starszych mężczyzn, spokojnie siedzących przy rozgrywce w szachy, pykających fajkę tak jak i kobiety w tradycyjnych strojach, noszące dzieci w chustach. Mimo obecności tradycji, zabytków i muzeów, nowoczesność i cywilizacja w Arequipie przejęła kontrolę. Śmieszne stwierdzenie, biorąc pod uwagę, że Peru to jedna z kolebek cywilizacji. Widocznie tak już musi być.

Piątka.




Polub nas Facebooku lub google+ dzięki:)

4 komentarze:

  1. Taka herbata to dopiero smakołyk. Rybę też bym zjadł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Peru jest piękne. Ale kwestia jedzenia morświnek mnie odstręcza od tego miejsca, mam dwie w domu i są mi jak rodzina... o rany..

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma czegoś takiego jak liście kokainy. W przyrodzie występuje roślina która nazywa się koka i dopiero z niej wytwarza się kokainę. To tak na przyszłość:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za info :) ale chodziło nam o to samo. Pozdrawiam

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze:)