środa, 20 marca 2013

Titicaca .Peru dzień 4 i 5:) Przepięknie.

Jedna z wiosek na środku jeziora:)


Dzień 4 i 5

Cusco - Puno Bus

Przejazd z Cusco do Puno zajął nam około 9 godzin. Po drodze zatrzymaliśmy się 5 razy, dzięki czemu mieliśmy okazję zobaczyć min. Kaplicę Św. Piotra (najstarszy kościół katolicki w Peru) w którym dało się dostrzec segmentową chrystianizację ludności w Peru ( ołtarz ukazywał Chrystusa, Marię i spersonifikowanego Boga pod postacią starca ze słońcem nad głową - to właśnie te segmenty - przechodzenie krok po kroku z pogańskiego boga słońca w Jahwe). Zobaczyliśmy też ruiny świątyni boga stworzenia - Wirakocza i zatrzymaliśmy się na chwilę przy granicy regionów Cusco i Puno.

Około 17 dotarliśmy do Puno. Miasto wygląda na dużo bardziej ucywilizowane niż Cusco. Tradycyjnie już, po zostawieniu bagaży w hotelu, ruszyliśmy do baru na piwo ( miałem tu schudnąć a nie przytyć ). Puno ma zdecydowanie swój własny, unikalny klimat. Przykładowo sprzedawca słysząc odmowę jeśli chodzi o kupno szitowatego obrazku, zaproponował mi worek kokainy i 2 kulki meskaliny, to wszystko za 100 sol. Dobra cena.

Dzień 5

Jezioro Titicaca

Titicaca ma ponad 8 tys. km kwadratowych. Dotarcie do pierwszej wyspy zajęło nam ok. 2 godzin. Dryfujące wyspy należące do ludności Uros robią ogromne wrazenie, na całym jeziorze jest ich około 50. Każda wyspa zamieszkana jest przez 3-4 rodziny. To enklawa tradycji i ogromny motywator do zastanowienia się nad tym, ile mamy - bo mamy naprawdę wiele.
Ci ludzie żyją w ten sam sposób od setek lat ( wiadomo, że adaptują się do warunków, łódek nie budują już tylko z trzciny ale z trzciny i worków plastikowych ) , bez elektryczności ( chociaż widziałem kilka paneli słonecznych ) , sztywno trzymając się tradycji.

Wyspy zbudowane są ze sporych bloków gliny i błota poprzebijanych wiązkami trzciny z jeziora. Każde źdźbło ma w sobie powietrze, dzięki temu wyspy się unoszą.

Później, wyruszyliśmy na pobliską wyspę ( już stały ląd,zamieszkały przez post Inkaską ludność). Po posiłku, wróciliśmy do Puno.
Jutro ruszamy do Arequipy.

Tradycyjnie już, piątka .



1 komentarz:

  1. Przepięknie, co za pogoda! a u nas śniegu po kolana.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze:)